Fatum
-
DST
31.45km
-
Czas
01:36
-
VAVG
19.66km/h
-
Sprzęt Annapurna - konfiguracja ostatnia
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jadąc do pracy miałem całkiem niezłe tempo i nic nie zapowiadało tego, co stało się przed wierzą nadawczą w Chwaszczynie. Usłyszałem dziwne ocieranie i zaraz zatrzymałem się. Znowu nie mam ciśnienia w tylnym kole. Czemu jakoś mnie to nie dziwi :P ale czekała mnie przy tym mała niespodzianka. Dziura nie była spowodowana kamieniem tylko puściła opona i powyżej felgi było widać osnowę opony. Zapasową dętkę miałem w plecaku, ale przy takiej awarii wymiana nie miała sensu. Nie miałem zbyt wiele czasu, więc prawie całą pozostałą drogę do pracy pokonałem jadąc całkowicie bez powietrza. Wiadomo, że jechałem ostrożniej i wolniej, ale obawiałem się, że i tak felga będzie do prostowania, ale koło spisało się na medal i nie było zupełnie nic po nim widać. Było tak samo proste jak przed awarią. Parę godzin później odwiedziła mnie Agalu z nową oponą ;) a niedługo potem na obręczy dumnie błyszczał nieskazitelną czernią Smart Sam. Od dawna przymierzałem się do wymiany opony, bo ta, którą miałem miała już swoje lata. To była oryginalna opona od tego roweru. Przeleżała na balkonie parę lat i ostatnio często była zdejmowana do łatania dętek, więc i jedno i drugie nie przysłużyło się jej zbyt dobrze. Szczęście w nieszczęściu, że awaria opony stała się w takim miejscu i czasie a nie w innych okolicznościach.
Kategoria 20 do 60 km, Praca