Duch prowadzi tutaj blog rowerowy

Duch

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:391.47 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:57
Średnia prędkość:18.69 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:48.93 km i 2h 37m
Więcej statystyk

Praca zamiast Władysławowa

Środa, 27 kwietnia 2011 | dodano: 27.04.2011

Dziś miałem dzień wolny, więc moja osobista trenerka poleciła mi abym udał się na trening :) Zastanawiałem się czy pojeździć po lesie czy pojechać gdzieś dalej szosą. Wybór padł na szosę. Za cel obrałem sobie Władysławowo. Na początek sezonu wydawała mi się to dość ambitna odległość, ale realna do przejechania. Wczoraj ogłosiłem wycieczkę na RWM ale nie liczyłem, że będzie ktoś chętny na taką jazdę w środowy poranek. Kwadrans po 9 ruszyłem przez miasto. O 10 byłem na Dębogórzu. Odebrałem telefon z pracy i szybko podjąłem decyzję o zmianie planów. Zawróciłem i udałem się w kierunku Chwaszczyna a potem w kierunku Wejherowa. Odciek od Chwaszczyna do Bojana był bardziej dziurawy niż czerwony szlak. Dalsza trasa przebiegała po wyremontowanych drogach, ale miejscami na otwartej przestrzeni wiatr dawał się we znaki. Za Nowym Dworem Wejherowskim zjeżdżałem bardzo przyjemnym krętym zjazdem. Jechałem trochę powyżej prędkości dopuszczalnej i ciężko było się zmieścić w całej szerokości pasa. Miałem już więcej kilometrów niż planowałem i po bardziej pagórkowatym terenie, więc z Wejherowa wróciłem SKM-ką.


Kategoria 60 do 120 km, Czas wolny, Praca

Wielka sobota

Sobota, 23 kwietnia 2011 | dodano: 27.04.2011

Pracę skończyłem wcześniej a pogoda dopisywała, więc wybraliśmy się na dwa kółka w większym gronie. Przy wjeździe do lasu na Demptowie jeden z rowerów odmówił posłuszeństwa i kontynuowaliśmy jazdę we trójkę. Z lasu wyjechaliśmy na Witominie i po krótkim zastanowieniu postanowiliśmy pojechać do Sopotu lasem. Zjazd do Krykulca był przyjemny i szybki ale trzeba było parę razy zatrzymać się bo drogę zagradzały powalone drzewa. Z Krykulca udaliśmy się do lasu powyżej Bernardowa. Skierowaliśmy się szlakiem oznaczonym jako rowerowy i wpakowaliśmy się w piach prawie po same piasty :P Dostaliśmy się do Sopotu skąd do domu wróciliśmy już główną ścieżką rowerową.


Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny

Praca

Sobota, 23 kwietnia 2011 | dodano: 23.04.2011


Kategoria 20 do 60 km, Praca

Na północ - tam nie może być cywilizacji :P

Czwartek, 21 kwietnia 2011 | dodano: 22.04.2011

Plan zakładał jazdę w czwórkę ale z powodu niedomagania roweru jednego z uczestników jechaliśmy we trójkę. Wybraliśmy się w stronę Kazimierza skąd udaliśmy się na pobliskie asfalty gdzie przejechaliśmy kilka kilometrów i wróciliśmy do domu. Jak na początek sezonu to nie taki zły dystans.


Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny

Praca

Środa, 20 kwietnia 2011 | dodano: 20.04.2011

Pomimo, że robi się coraz cieplej to rano kiedy jechałem do pracy temperatura oscyluje w okolicach zera. Na zacienionych fragmentach trawnika widoczny był szron. Rano w lesie niema prawie nikogo. Po południu kiedy wracałem do domu od czasu do czasu spotykałem spacerowiczów i rowerzystów. Na Fikakowie spotkałem się z Agalu i wspólnie pojechaliśmy do Orłowa. Po południu była bardzo dobra temperatura do jazdy.

Krykulec wczesnym rankiem © Duch

Na moście nad obwodnicą koło Fikakowa © Duch


Kategoria 20 do 60 km, Praca

Czerwonym szlakiem w kierunku Wejherowa

Sobota, 9 kwietnia 2011 | dodano: 10.04.2011

Zbliżała się sobota i mogliśmy wybrać się na wspólną wycieczkę :) Wybrałem kierunek Wejherowo a Agalu powiedziała żebyśmy pojechali tam czerwonym szlakiem. Czerwony szlak jest dość popularny, więc w czwartek ogłosiłem wycieczkę na RWM z myślą, że ktoś zechce się do nas dołączyć. Na początku nie było nikogo chętnego. Pogoda na sobotni poranek nie zapowiadała się jakoś szczególnie. Od paru dni wiał dość mocy wiatr i w piątek padał deszcz. Prognoza pogody na sobotę przewidywała lekkie opady około godziny 9. Zastanawialiśmy się nad jazdą, ale uznaliśmy, że skoro wycieczka jest już ogłoszona to pojedziemy na miejsce spotkania niezależnie od pogody. W piątek w nocy chęć udziału w wycieczce wyraziła Elwene więc wiadome było, że wycieczka odbędzie się bez względu na pogodę. Sobotni poranek był pochmurny i wietrzny. Na miejsce spotkania, gdzie czekała już na nas Elwene, przybyliśmy parę minut przed 10. Odczekaliśmy do 10:10 i wyruszyliśmy przez Mały Kack w kierunku szlaku. Chwile po wjeździe do lasu zaczęło lekko padać przez chwilę. Kilometry przebiegały bez większych niespodzianek aż do miejsca, w którym znajdowały się pozostałości wycinki drzew. Nie dało się jechać. W sumie to nawet nie bardzo dawało się prowadzić rowery i najrozsądniej było je nieść paręset metrów. W okolicy Marszewa spotkaliśmy Germana. Szlak pokonywaliśmy bardziej mając w pamięci zeszłoroczny przejazd niż korzystając z oznaczeń, ale i tak staraliśmy się pilnować ich i tam gdzie w zeszłym roku błądziliśmy tym razem pojechaliśmy prawidłowo. Plan był ambitny jak na pierwszą dłuższą wycieczkę w tym roku. Wraz z upływem kilometrów upływały z nas siły. W okolicach Nowego Dworu Wejherowskiego postanowiliśmy zakończyć naszą podróż czerwonym szlakiem. Przez Zbychowo zjechaliśmy do Redy i skm’ką wróciliśmy do Gdyni.


Kategoria 60 do 120 km, Czas wolny, RWM

Słoneczna niedziela

Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 03.04.2011

Dziś pogoda poprawiła się zdecydowanie. Rano nie jechało się tak lekko jak wczoraj, ale też jakoś udało się dotrzeć na czas. Jak wracałem jechało się bardzo dobrze poza jednym drobnym mankamentem. Dziś wracałem dwie godziny wcześniej niż wczoraj i pogoda sprzyjała niedzielnym spacerom więc w lesie było więcej ludzi niż drzew :P

Obowdnica Trójmiasta - niedziela chwilę po godzinie 8 ;) © Duch


Kategoria 20 do 60 km, Praca

Po długiej przerwie rowerem do pracy :)

Sobota, 2 kwietnia 2011 | dodano: 02.04.2011

W końcu pogoda poprawiła się na tyle, że mogłem pojechać rowerem do pracy. Obawiałem się, że po wczorajszych opadach deszczu utonę w błocie po drodze, ale okazało się, że jest bardziej sucho niż ostatnio. Rano była mgła i nie było widać podstawy wieży nadawczej w Chwaszczynie a po południu był niski poziom chmur i nie było widać szczytu wieży. Wracając z pracy chciałem poszukać drogi bokiem, żeby do Chwaszczyna nie jechać główną ulicą, ale dwie próby nie dały rezultatów. Nie pozostaje mi nic innego jak ten krótki odcinek jechać ulicą. Dziś miałem wrażenie, że przełożenia są bardzo miękkie i co chwila wrzucałem blat. Od Karwin miałem towarzyszkę podróży ;) Na imię było jej mżawka :P


Kategoria 20 do 60 km, Praca