Maj, 2010
Dystans całkowity: | 331.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 17:15 |
Średnia prędkość: | 19.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.00 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 41.46 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
XIV Wielki Przejazd Rowerowy
-
DST
73.09km
-
Czas
04:17
-
VAVG
17.06km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd do Gdańska rozpoczął się od spotkania z rowerzystami w Sopocie przy ulicy Reja skąd ruszyliśmy w grupie sześciu osób. Były to twarze znane z poprzedniej wycieczki organizowanej w ramach portalu www.rwm.org.pl. Po sprawnym dojeździe na miejsce rozpoczęcia Wielkiego Przejazdu Rowerowego zostało nam dość długie oczekiwanie na rozpoczęcie całej imprezy. Chwilę po 12 kolumna ruszyła. Gdy wszyscy wjechali na Podwale Grodzkie nadjechała karetka na sygnale i musiał przebić się przez całą grupę rowerzystów. Jak zwykle przy takich imprezach planowany harmonogram nie pokrywał się do końca z tym co miało miejsce. Do kampusu Uniwersytetu Gdańskiego dotarliśmy około 13:30 a harmonogram przewidywał dotarcie o godzinie 12:45. Nie ma jak drobne opóźnienie. Przebieg dalszych wydarzeń praktycznie nie różnił się od tych z zeszłorocznego przejazdu. Najpierw były przemówienia ludzi związanych ze środowiskiem rowerowym i władz miasta. Po przemówieniach odbył się konkurs na najlepsze przebranie. Nagrodą był rower. W między czasie trwały zapisy do wyścigu AlleyCat. Po konkursie odbył się pokaz forsowania zabezpieczeń rowerowych. Im więcej czasu upływało od przybycia kolumny rowerzystów na teren kampusu tym mniej rowerzystów było. O godzinie 14:30 wyruszyła grupa rowerzystów, którzy chcieli wziąć udział we wspólnym ognisku przy jeziorze w Osowej. W Oliwie grupa wjechała do lasu i szlakami dotarliśmy do osiedli na Osowej. Po przejechaniu przez nie dotarliśmy do miejsca docelowego. Na niektórych odcinkach czoło peletonu, w którym o dziwo udało mi się utrzymać przekraczało 40km/h więc cała grupa rozciągnęła się dość znacząco. Na miejsce dotarła grupa, która według obliczeń organizatorów liczyła 124 osoby. Nastąpił czas rozmów i spożywania pieczonej kiełbasy. Gdy wszyscy najedli się przyszła pora na grupowe zdjęcie. Jeszcze chwilę po zdjęciu zostaliśmy a następnie wyruszyliśmy do domu. Najpierw dojechaliśmy główną drogą do Chwaszczyna a następnie przez ulice Starochwaszczyńską i Krykulec do Centrum Gdyni. Biorąc pod uwagę jaką pogodę mamy ostatnio można powiedzieć, że dziś pogoda dopisała. Nie było super ciepło ale najważniejsze, że nie padało. W zeszłym roku podczas Wielkiego Przejazdu Rowerowego, który był w 14 czerwca również nie było tak ciepło żebym jechał w letniej koszulce.
Żeby nie było za dobrze to Wielki Przejazd Rowerowy, który odbywa się od 14 lat miał konkurencję w postaci imprezy „Od molo do molo” mającej na celu poprawę bezpieczeństwa ruchu rowerowego. Impreza ta była organizowana przede wszystkim przez urzędy miejskie Gdańska, Gdyni i Sopotu (kolejność alfabetyczna żeby nie było, że kogoś preferuje albo wręcz przeciwnie) i Komendę Wojewódzką Policji. Bardzo ciekawe, że obie imprezy odbyły się dokładnie w tym samym terminie. Dla mnie jest to wyłącznie chęć pokazania, kto jest ważniejszy. W peletonie mówiło się, że z nieoficjalnego źródła w urzędzie wiadomo, że termin został wybrany celowo, aby podzielić uczestników. Osobiście nie wiem ile w tym prawdy, ale wydaje mi się to prawdopodobne znając nasz kraj. W tym roku bardzo mocno dostało się miastu od organizacji rowerowych po uszach. W nich miasto nie zrobiło kompletnie nic w ciągu roku. Nie zostały naprawione ubytki w ścieżkach rowerowych po zimie i nienaprawione utrudnienia takie jak wysokie krawężniki na ścieżkach. Kolejnym przewinieniem było nieodśnieżanie ścieżek a na koniec jeszcze zakładanie stojaków rowerowych innych niż zostało to ustalone wcześniej. Gdynia nie ma takich problemów bo u nas praktycznie nie istnieją drogi dla rowerów :P Jeśli już są to są oderwane od rzeczywistości. Nie poruszam się po Gdańsku zbyt wiele, więc nie mogę ocenić co zmieniło się ale skoro organizacje rowerowe tak to przedstawiają to pewnie tak jest. Przedstawione zostało to podczas spotkania w kampusie Uniwersytetu Gdańskiego. Odpowiedź urzędu była następująca „Nie można czepiać się czegoś za co w zeszłym roku przyznało się nagrodę” Zapewne prezydentowi miasta chodziło o to, że skoro w zeszłym roku dostał od rowerzystów wyróżnienie to nie ma się o co teraz czepiać. Prezydent powiedział, że promowanie ruchu rowerowego nie może polegać wyłącznie na budowaniu nowych dróg dla rowerów, ale również na tworzeniu całej otoczki rowerowej. Rozumiem, że chodzi o pozostałe elementy infrastruktury takie jak stojaki czy elementy służące poprawie bezpieczeństwa na istniejących już odcinkach dróg dla rowerów. Bezpieczniej jest jeździć po lesie niż po ścieżkach. Byliśmy jakiś czas temu świadkami jak rowerzysta został potrącony przez samochód. Miało to miejsce na ścieżce przy wyjeździe ze sklepu MediaMarkt. Takich miejsc pozornie bezpiecznych na ścieżkach rowerowych jest sporo. Często wynika to z podejścia kierowców, którzy nie biorą pod uwagę rowerzystów. Z obrazu przestawionego przez Gdańską Kampanię Rowerową wynika, że nie zostało to wykonania a jeśli nawet zostało wykonane to w taki sposób, że nie spełnia stawianych wymagań. Niestety rzeczywistość w naszym kraju jest taka, że często zamiast zrobić coś dobrze to robi się coś byle tylko zrobić po tzw. najmniejszej linii oporu. Każdy chciałby lepszych dróg, bezpieczniejszych miast i niższych podatków. Za raz odezwą się „specjaliści”, którzy mówią, że rowerzyści tylko wymagają i nic nie płacą a kierowcy płacą wysokie podatki tylko, że tacy „specjaliści” zapominają, że drogi budowane są z podatków płaconych przez wszystkich obywateli a nie tylko kierowców. To tak samo jakby kierowcy mieli domagać się zaprzestania budowy chodników bo piesi nie płacą na budowę chodników. Jakoś żaden „specjalista” takiego postulatu nie wysunie bo wtedy niemiałby gdzie parkować swojego samochodu.Oczekując na rozpoczęcie przejazdu
© DuchRuszyliśmy
© DuchTrzeba było umożliwić przejazd karetce na sygnale
© DuchCzoło przejazdu na terenie kampusu UG
© DuchKto policzy ile rowerów przyjechało
© DuchKolejne rowery
© DuchMy też tam byliśmy ;)
© DuchStoważyszenie ADIUTARE w strojach służowych
© DuchSłuchając przemówień oficjeli
© DuchPiknik nad jeziorem w Osowej
© DuchKaczka nie robiła sobie nic z naszej obecności
© DuchPowrót do domu
© Duch
Kategoria 60 do 120 km, Czas wolny, RWM
Na działkę
-
DST
83.31km
-
Czas
04:02
-
VAVG
20.66km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria 60 do 120 km, Czas wolny
Na PG
-
DST
45.54km
-
Czas
02:14
-
VAVG
20.39km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu w letnich ciuchach ;)
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny, Taxi
Sopot
-
DST
37.51km
-
Czas
01:51
-
VAVG
20.28km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę kręcenia po sopockim lesie. Dojechaliśmy do Osowej i wróciliśmy na asfalt w lesie. Powrót do domu przez miasto.Polowanie na kaczki ;)
© DuchKaczuszki
© Duch
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny
Samotna jazda
-
DST
26.03km
-
Czas
01:12
-
VAVG
21.69km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Skierowałem koła do lasu sopockiego. Z Centrum pojechałem w kierunku Reala i dalej nową ścieżką rowerową do ulicy Małokackiej gdzie wjechałem do lasu i obrzeżami Małego Kacka dotarłem przez Krykulec do Karwin. Przejechałem do Wielkiego Kacka gdzie znowu wjechałem do lasu. Ścieżkami, które często tam objeżdżamy pokręciłem się trochę i wyjechałem na osiedlu Bernardowo w Gdyni. Zjechałem lasem do domu przez Mały Kack. Na początku było ciepło ale pod koniec wycieczki zaczął zrywać się wiatr i zachmurzyło się. Na szczęście nie spadł deszcz.
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny
Wiosna
-
DST
23.00km
-
Czas
01:17
-
VAVG
17.92km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu przestało padać i mogliśmy wybrać się na wycieczkę. Zrobiło się na tyle ciepło, że pierwszy raz w tym roku ubrałem krótkie spodnie. Pokierowaliśmy się do stadionu rugby. Od jakiegoś czasu w tym miejscu skręcaliśmy na ulicę Łużcyką bo na ulicy Sportowej i Olimpijskiej trwał remont. Zakończył się on jakiś czas temu i dziś postanowiliśmy pojechać ścieżką rowerową, która została tam wyznaczona. Dojechaliśmy do lasu. Brzegiem lasu dojeżdżaliśmy zazwyczaj do ulicy Małokackiej. Ku naszemu zdziwieniu na trasie, którą jeździmy położony został ładny czarny asfaltowy dywanik. Dojechaliśmy przez Krykulec do ulicy Wielkopolskiej i wróciliśmy do domu. Nie można powiedzieć, że nie przybywa ścieżek rowerowych ale dalej brakuje sensownego ich układu. Potrafią zaczynać i kończyć się niespodziewanie i najczęściej nie prowadzą do żadnej konkretnej lokalizacji. Wiadomo, że najłatwiej jest narzekać ale prawda jest taka, że w Gdyni istnieją fragmenty ścieżek rowerowych a nie sieć dróg rowerowych. Nawet jeśli istnieją dość długie odcinki gdzie wyznaczone są ścieżki to zaraz po nich występują wąskie gardła, które niwelują korzyści wynikające z korzystania ze ścieżek i często lepiej wybrać boczne uliczki.Ścieżka rowerowa koło ulicy Olimpijskiej kierunek Gdynia
© DuchŚcieżka rowerowa koło ulicy Olimpijskiej kierunek Gdańsk
© DuchBudowa stadionu przy ulicy Olimpijskiej
© DuchLas koło Karwin
© DuchLas koło Karwin
© Duch
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny
Taxi
-
DST
1.46km
-
Czas
00:04
-
VAVG
21.90km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Do 20 km, Taxi
Kręcenie po lesie
-
DST
41.74km
-
Czas
02:18
-
VAVG
18.15km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda dziś dopisywała więc wybraliśmy się na popołudniową wycieczkę. Z Centrum skierowaliśmy się przez Krykulec lasem do Polifarbu. Ścieżkami dojechaliśmy to Źródła Marii. Następnie cofnęliśmy się trochę w kierunku Karwin i zawróciliśmy do stadniny koło obwodnicy. Wjechaliśmy ponownie do lasu. Sopockimi ścieżkami dojechaliśmy do Kamiennego Potoku i zjechaliśmy do alei Zwycięstwa i wróciliśmy do domu.Gdzieś pomiędzy Wilekim Kackiem a Obwodnicą Trójmiasta
© DuchZachód słońca w Wielkim Kacku
© Duch
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny