Czas wolny
Dystans całkowity: | 8166.56 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 428:50 |
Średnia prędkość: | 19.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
Suma podjazdów: | 41200 m |
Suma kalorii: | 135278 kcal |
Liczba aktywności: | 264 |
Średnio na aktywność: | 30.93 km i 1h 37m |
Więcej statystyk |
Czerwonym szlakiem w kierunku Wejherowa
-
DST
63.30km
-
Czas
04:53
-
VAVG
12.96km/h
-
Sprzęt Annapurna - konfiguracja ostatnia
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbliżała się sobota i mogliśmy wybrać się na wspólną wycieczkę :) Wybrałem kierunek Wejherowo a Agalu powiedziała żebyśmy pojechali tam czerwonym szlakiem. Czerwony szlak jest dość popularny, więc w czwartek ogłosiłem wycieczkę na RWM z myślą, że ktoś zechce się do nas dołączyć. Na początku nie było nikogo chętnego. Pogoda na sobotni poranek nie zapowiadała się jakoś szczególnie. Od paru dni wiał dość mocy wiatr i w piątek padał deszcz. Prognoza pogody na sobotę przewidywała lekkie opady około godziny 9. Zastanawialiśmy się nad jazdą, ale uznaliśmy, że skoro wycieczka jest już ogłoszona to pojedziemy na miejsce spotkania niezależnie od pogody. W piątek w nocy chęć udziału w wycieczce wyraziła Elwene więc wiadome było, że wycieczka odbędzie się bez względu na pogodę. Sobotni poranek był pochmurny i wietrzny. Na miejsce spotkania, gdzie czekała już na nas Elwene, przybyliśmy parę minut przed 10. Odczekaliśmy do 10:10 i wyruszyliśmy przez Mały Kack w kierunku szlaku. Chwile po wjeździe do lasu zaczęło lekko padać przez chwilę. Kilometry przebiegały bez większych niespodzianek aż do miejsca, w którym znajdowały się pozostałości wycinki drzew. Nie dało się jechać. W sumie to nawet nie bardzo dawało się prowadzić rowery i najrozsądniej było je nieść paręset metrów. W okolicy Marszewa spotkaliśmy Germana. Szlak pokonywaliśmy bardziej mając w pamięci zeszłoroczny przejazd niż korzystając z oznaczeń, ale i tak staraliśmy się pilnować ich i tam gdzie w zeszłym roku błądziliśmy tym razem pojechaliśmy prawidłowo. Plan był ambitny jak na pierwszą dłuższą wycieczkę w tym roku. Wraz z upływem kilometrów upływały z nas siły. W okolicach Nowego Dworu Wejherowskiego postanowiliśmy zakończyć naszą podróż czerwonym szlakiem. Przez Zbychowo zjechaliśmy do Redy i skm’ką wróciliśmy do Gdyni.
Kategoria 60 do 120 km, Czas wolny, RWM
Zakupy
-
DST
30.52km
-
Czas
01:46
-
VAVG
17.28km/h
-
Sprzęt Annapurna - konfiguracja ostatnia
-
Aktywność Jazda na rowerze
Korzystając z ładnej pogody w pierwszy dzień wiosny wybraliśmy się na małą przejażdżkę, która skończyła się zakupem ochraniaczy na buty. Trochę wiało ale nie jakoś szczególnie mocno ale najważniejsze, że temperatura pozwoliła na dłuższą jazdę :)
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny
Pierwsza wycieczka
-
DST
19.64km
-
Czas
01:17
-
VAVG
15.30km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Annapurna - konfiguracja ostatnia
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu wyjechaliśmy na pierwszą wspólną wycieczkę w tym roku. Ostatnio albo pogoda albo zdrowie nie pozwalało nam na to ale po pracy w końcu udało się nam na chwile wyjść. Było chłodno i dawno nie jeździliśmy więc pojechaliśmy tylko do Orłowa. Jeśli mam teraz regularnie jeździć to muszę rozważyć zakup ochraniaczy na buty bo po godzinie nie czułem palców u stóp.
Kategoria Czas wolny, Do 20 km
Jesień idzie
-
DST
19.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
16.29km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Czas wolny, Do 20 km
Deszczowy powrót
-
DST
19.40km
-
Czas
01:05
-
VAVG
17.91km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Czas wolny, Do 20 km
Na południe
-
DST
35.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.09km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny
Nowe siodełko
-
DST
14.57km
-
Czas
00:43
-
VAVG
20.33km/h
-
VMAX
47.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dość długiej przerwie wybraliśmy się pokręcić trochę. Ostatnie dni stały się już bardzo chłodne, ale wybrałem się jeszcze w letnich ciuchach. W sumie nie było jakoś zimno ale ludzie byli poubierani w kurtki i jakoś dziwnie patrzyli się :P Pierwszym punktem na trasie była stacja Pod Żaglami w Redłowie gdzie uzupełniliśmy powietrze w kołach i pojechaliśmy w kierunku Sopotu. Gdy byliśmy w Orłowie zaczął padać deszcz. Schowaliśmy się w pod dachem Klif-u. Gdy przestało padać postanowiliśmy skierować się do domu, bo pogoda niepewna zrobiła się. Kawałek dalej w Redłowie było jeszcze sucho, więc byliśmy na granicy opadów. Brak środkowej zębatki korby daj się w znaki i rozpędzam się prawie jak ciężarówka i kolana trochę dostają w kość. Dziś była pierwsza jazda na nowym siodełku, z której wyciągnąłem wniosek, że muszę przesunąć je trochę do przodu.
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny
Żarnowiec zdobyty
-
DST
118.50km
-
Czas
06:00
-
VAVG
19.75km/h
-
VMAX
54.00km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przyszła niedziela, więc postanowiliśmy wykręcić kilka kilometrów. Dziś na celowniku była elektrownia Żarnowiecka. Pojechaliśmy wzdłuż głównych dróg do Wejherowa. Na posiadanej mapie zaznaczony miałem czerwony szlak rowerowy do Warszkowa, więc postanowiliśmy się nim kierować i z stamtąd dalej pojechać do elektrowni. Blisko granicy Wejherowa znaleźliśmy tablicę informacyjną o szlakach turystycznych położonych w regionie. Przeważały na mapie szlaki dedykowane dla osób jeżdżących konno, ale znaleźliśmy również trzy szlaki rowerowe w tym ten, który miałem na mojej mapie. Ruszyliśmy wzdłuż szlaku, który przywitał nas dobrze przygotowanymi ścieżkami. Po paru kilometrach wjechaliśmy do miejscowości Orle. Przez miejscowość przejechaliśmy nie tak jak mieliśmy i zgubiliśmy szlak i postanowiliśmy jechać na wyczucie. Wjechaliśmy miedzy pola i po pokonaniu pewnego dystansu zatrzymała nas spora kałuża. Poszedłem kawałek do przodu bez roweru na rozpoznanie terenu i spojrzałem później na mapę. Wszystko wskazywało, że jesteśmy gdzie na podmokłych łąkach, więc postanowiliśmy zawrócić do najbliższego rozjazdu i z niego spróbować dojechać inną ścieżką na szlak rowerowy. Wracając przez łąki zza krzaków ukazał się nam samochód terenowy. Kierowca zatrzymał i spytał się czy tą drogą dojedzie do jeziorka. Zgodnie z posiadaną wiedzą powiedzieliśmy, że nie wiemy :P i że kawałek dale jest spora kałuża. To, co dla rowerzysty jest spore to dla kierowcy nie koniecznie. Już z oddali widzieliśmy jak samochód forsował przeszkodę wodną bez znaczenia strategicznego. Przejechaliśmy paręset metrów i usłyszeliśmy ponownie ten samochód. Widać kierowca też nie chciał ryzykować jazdy w nieznane. Jadąc chwilę wzdłuż krawędzi lasu dotarliśmy ponownie do szlaku. Dalej prowadziły nas drogowskazy. Gdy byliśmy około kilometra od Warszkowa podeszło do nas małżeństwo z psem i powiedzieli, że szukają samochodu i czy nie mamy mapy. Nakierowaliśmy ich w odpowiednim kierunku a sami ruszyliśmy leśną przecinką. Z Warszkowa chcieliśmy dotrzeć do Opalina jednak trochę pokręciliśmy drogę i ponownie znaleźliśmy się w Warszkowie. Zawróciliśmy i wybraliśmy inną trasę, ale zamiast znaleźć się w końcu w Opalinie to dojechaliśmy do Rybna. Stamtąd skierowaliśmy się do Gniewina. Zrobiło się lekko pod górkę i zaczęły się pierwsze kłopoty z umierającym napędem. Środkowa tarcza korby prawie niema już zębów. Po paru kilometrach ukazała się nam korona górnego zbiornika elektrowni Żarnowieckiej. Tutaj parę słów wyjaśnienia dla mniej wtajemniczonych. Elektrownia Żarnowiecka to elektrownia szczytowo-pompowa położona przy jeziorze Żarnowieckim w miejscowości Czymanowo. Miejscowość Żarnowiec leży parę kilometrów na północ na przeciwległym brzegu jeziora. Elektrownia szczytowo-pompowa działa jak duży akumulator energii elektrycznej. W okresie, kiedy jest duże zapotrzebowanie na energię elektryczną (godziny poranne i wieczorne) woda jest spuszczana z górnego zbiornika do dolnego a w okresie, kiedy zapotrzebowanie na energię elektryczną jest niskie (godziny południowe i nocne) woda jest przepompowywana rurociągami do zbiornika górnego żeby można było ją wykorzystać, kiedy zapotrzebowanie na energię wzrośnie. Praw fizyki nie da oszukać się wiec ilość energii pobieranej przez elektrownie Żarnowiecką jest większa od ilości energii wytwarzanej więc budowa takiego obiektu mogłaby wydawać się nielogiczna jednak jest konieczna ale to jest temat na osobny wywód :P Zrobiliśmy parę pamiątkowych zdjęć i wybraliśmy się w kierunku pobliskiej wieży widokowej a następnie zjechaliśmy na przeciwległy brzeg jeziora. Zlokalizowana była tam budowa elektrowni atomowej. Niestety budowa nie została ukończona. Zza płotu nie widać zbyt wiele poza betonowymi ścianami. Ruszyliśmy do domu po drodze szukając sklepu, bo od paru kilometrów nie mieliśmy już nic do picia. Pomimo, że była to niedziela świąteczna to znaleźliśmy otwarty sklep w Tyłowie. Od jeziora Żarnowieckiego wracałem praktycznie już bez środkowej zębatki. Na początku dało się jeszcze tak jechać. Na bocznych drogach ruch był niewielki, ale jak wjechaliśmy na drogę łączącą Piaśnicę z Wejherowem to jechał samochód za samochodem, więc nie było już tak miło. Droga z Wejherowa do Gdyni z powodu braku podstawowego biegu wykończyła mnie zupełnie ale mamy zdobyty kolejny punkt na rowerowej mapie okolicy ;)Obiekt małej architektury w Rumi
© DuchMost na trawniku :P
© DuchJak z obrazka
© DuchFragment górnego zbiornika elektrowni
© DuchŻarnowiec zdobyty
© DuchJestem tylko małym punkcikiem
© DuchTen budynek jest jak góra lodowa - widać tylko kawałek na powierzchni
© DuchTrochę informacji
© DuchOgólne dane techniczne
© DuchTak to wygląda w środku
© DuchKolejne informacje
© DuchJeszcze jedna tablica
© DuchTo już przedostatnia tablica ;)
© DuchTo już jest koniec
© DuchWieża widokowa w Gniewinie
© DuchTu miała być elektrowania atomowa
© DuchMiejsce po planowanej elektrowni atomowej
© Duch
Kategoria 60 do 120 km, Czas wolny
Wodowanie promu w Stoczni Północnej
-
DST
48.24km
-
Czas
02:11
-
VAVG
22.09km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj na trójmiasto.pl Agalu znalazła informacje, że dziś ma odbyć się wodowanie promu w Stoczni Północnej. Niestety jechałem sam. Dawno już tak nie było, więc dziwnie mi się jechało. Będąc prawie na miejscu skręciłem nie tam gdzie trzeba. Chwilę zajęło mi odnalezienie miejsca docelowego. Na bramie strażnik powiedział, że oczywiście mogę wejść, ale lepszy widok będę miał z mostu, który jest kawałek dalej. Posłuchałem jego sugestii i udałem się na most gdzie zebrało się całkiem sporo osób. Szybko znalazłem dobre miejsce. W sumie nawet dobrze wyszło, że najpierw źle pojechałem, bo przynajmniej nie siedziałem i nie czekałem nie wiadomo ile czasu na wodowanie tylko przyjechałem prawie na czas. Rozległ się dźwięk syren i zobaczyłem jak kadłub promu zsuwa się bokiem do kanału portowego. Momentalnie na fali podskoczyły dwa pchacze, które pływały obok a fala wpłynęła na przeciwległy brzeg kanału. Po chwil pchacze podpłynęły do promu i doprowadziły go do nabrzeża. Było po wszystkim, więc wsiadłem na rower i pojechałem w kierunku domu. Na Zaspie zrobiłem przerwę na drugie śniadanie. Podjechała do mnie rowerzystka i spytała się czy nie wiem gdzie można pojechać i co można tu robić, bo nie jest z Trójmiasta. Rozmawiając na temat Trójmiasta pojechaliśmy przez Żabiankę na ścieżkę nadmorską. Dojechaliśmy do mola w Sopocie gdzie powiedziałem jak można wrócić do Gdańska i skierowałem się do Gdyni.Gołąb przy wodopoju
© DuchNowy i stary budynek UG
© DuchJeszcze na pochylni
© DuchPchacze ruszają do akcji
© DuchStara stacja benzynowa w Kolibkach przestaje istnieć
© Duch
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny
Zdążyłem przed burzą
-
DST
19.75km
-
Czas
01:01
-
VAVG
19.43km/h
-
VMAX
47.00km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Widoczek z promem w tle
© DuchRufa
© DuchPrawie jak turysta
© Duch
Kategoria Czas wolny, Do 20 km