Popołudniowy rower
-
DST
27.06km
-
Czas
01:22
-
VAVG
19.80km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sopockim lasem
-
DST
40.49km
-
Czas
02:33
-
VAVG
15.88km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Droga ku oczyszczeniu
-
DST
4.07km
-
Czas
00:11
-
VAVG
22.20km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót do domu, Przyjaźń
-
DST
50.37km
-
Czas
02:58
-
VAVG
16.98km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od Przyjaźni do Lnisk jechaliśmy remontowaną właśnie droga. Ruch wahadłowy powodował przerwy w jeździe co przy panującej temperaturze nawet się przydawało. Zjazdy świeżo położonym asfaltem, który wydawał się jeszcze miękki pokonywało się dość szybko zwłaszcza, że próbował nas gonić duży traktor. Po dojechaniu do trasy Żukowo – Gdańsk, która też była remontowana zaczęliśmy podjazd do Leźna skąd bocznymi drogami dojechaliśmy do Chwaszczyna i główną drogą do Gdyni. Zdjęcie maksymalnie załadowanych plecaków było dużą ulgą. SLX spisał się bardzo dobrze. Kąpiel błotna i tony piasku oraz naturalne wyciąganie nowej linki nie zrobiły na nim większego wrażenia. Mocna sprężyna powoduje zero skakania łańcucha na korzeniach. Ciekawe jak dalej będzie się spisywać.Przyjaźń
© DuchJest rok 2109 i Ziemi grozi zagłada :P
© DuchStara ciężarówka
© DuchDuch i jego cień ;)
© Duch
Kamienne kręgi w Węsiorach, Malbork, Betlejem
-
DST
101.18km
-
Czas
05:59
-
VAVG
16.91km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajsza regeneracja sił przyniosła pożądany efekt i dziś wybraliśmy się do najbardziej oddalonego miejsca, które zamierzaliśmy odwiedzić. Jazdę rozpoczęliśmy znacznie wcześniej niż we wtorek więc było dużo chłodniej. Wybraliśmy się do kamiennych kręgów w Węsiorach. Po drodze pojechaliśmy zobaczyć słynny zamek w Malborku ale jedyne co zobaczyliśmy to trzy gospodarstwa i pola skoszonego zboża. A jedyny krzyżak jakiego można było spotkać należał do rodziny pająków. W Niesiołowicach spytaliśmy się małżeństwa o drogę do kamiennych kręgów. Jak można było się spodziewać usłyszeliśmy dwie wersje wraz z komentarzem jaką, to każde z małżonków nas dziwną drogą prowadzi. W końcu dojechaliśmy do Węsiorów. Do kamiennych kręgów doprowadziła nas znakowana droga. Po krótkim zwiedzaniu udaliśmy się powrotem do Gapowa ale tym razem przez Betlejem. Do domku wróciliśmy trasą, którą jechaliśmy wcześniej. Na miejscu stwierdziliśmy, że niewiele brakuje nam do 100km więc wybraliśmy się ponownie do Kartuz i dookoła jeziora w Mezowie. Liczniki tego dnia przekroczyły 100km. Była to pierwsza setka w tym sezonie.Baba i dziad w Stężycy
© DuchOstatnie kilometry do Malborka
© DuchMalbork
© DuchCzysta (Wóda) zdrowia dóda :P
© DuchKamienne kręgi w Węsiorach
© DuchKamienne kręgi w Węsiorach
© DuchPrzybieżeli do Betlejem
© Duch(za)Gapowo
© Duch
Kartuzy i kurier
-
DST
23.38km
-
Czas
01:15
-
VAVG
18.70km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wypad do Kartuz po zakupy w ramach regeneracji sił. PioJan jadąc na pociąg zapomniał spakować paru rzeczy więc spakowałem je i ruszyłem w pogoń za nim. Pogoń się udała i spotkaliśmy się na trasie przed odjazdem pociągu.
Krzeszna i Wieżyca
-
DST
56.35km
-
Czas
03:36
-
VAVG
15.65km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jadąc do Krzesznej staraliśmy się omijać główne drogi. Z różnym skutkiem. Z Ostrzyc postanowiliśmy jechać czerwonym szlakiem i na jedno wzniesienie straciliśmy godzinę prowadząc rowery pod górę. Jak wracaliśmy ten sam odcinek szosą pokonaliśmy w 2 minuty. Po dotarciu do Krzesznej skierowaliśmy nasze koła w kierunku Szymbarku i skansenu z odwróconym domem. Skansenu nie zwiedzaliśmy bo trzeba poświęcić na to trochę czasu i zostawić rower. Wrócimy bez rowerów. Następnie pojechaliśmy do szczytu Wieżyca i na wieżę widokową. Szlak Wzgórz Szymbarskich okazał się poza naszymi możliwościami i wróciliśmy normalnymi drogami do domku.Ugryzie mnie czy nie :P
© DuchŹrebak
© DuchSprawdzając drogę
© DuchKrowa na czerwonym szlaku
© DuchStara chata w Krzesznej
© DuchMostek nad torami
© DuchStadko gęsi
© DuchWieża widokowa na Wieżycy
© DuchPanorama z Wieżycy
© DuchNa Wieżycy
© DuchNa skoczni rowerowej
© DuchBudynek dworca w Wieżycy
© DuchDługa drogą nad wodę ;)
© DuchCentrum Wypoczynkowe Wieżyca
© DuchCentrum Wypoczynkowe Wieżyca
© DuchTa łódź chyba nie popłynie
© Duch
Przyjazd do bazy i zamek w Łapalicach
-
DST
44.16km
-
Czas
02:58
-
VAVG
14.89km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybraliśmy się na urlop rowerowy. Podróż rozpoczęliśmy na dworcu kolejowym w Gdyni skąd dojechaliśmy do Borkowa. Następnie korzystając z bocznych dróg dotarliśmy do bazy wyjazdowej na kolejne dni. Na miejscu po krótkiej przerwie i zjedzonych pierogach postanowiliśmy pojechać do zamku w Łapalicach. Z Kartuz ruszyliśmy czerwonym szlakiem ale gdzieś po drodze zgubiliśmy szlak. Przedzieraliśmy się przez podmokłe drogi i zarośla. SLX przeżył pierwsze błotne kąpiele. Dotarliśmy do cywilizowanej drogi. Okazało się, że wybraliśmy właściwy kierunek i po chwili dotarliśmy do celu podróży. Zamek przytłacza swoim ogromem i można tylko się zastanawiać jakby wyglądał dokończony. Wracając do Kartuz na skraju lasu zobaczyliśmy dwóch dzieciaków jeżdżących rowerami po górkach. Jeden z nich nie mógł wyhamować na zjeździe. Zatrzymał się gdy oparł się szyją o drewniany płot. Jak patrzyłem na to co się dzieje to obawiałem się, że skończy się to gorzej. Do bazy wróciliśmy bez kłopotów.Nasłuchując pociągu
© DuchKoza
© DuchCzerwona łódź podwodna
© DuchZamek w Łapalicach
© DuchZamek w Łapalicach
© DuchZamek w Łapalicach
© DuchZamek w Łapalicach
© DuchLeśna kapliczka
© DuchŁabędzie
© DuchOdpoczynek
© DuchKościół w Kartuzach
© Duch
Taxi
-
DST
4.06km
-
Czas
00:12
-
VAVG
20.30km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nowy SLX
-
DST
27.30km
-
Czas
01:34
-
VAVG
17.43km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ponad 8600 km należało zastąpić wysłużoną Acerę czymś nowszym. Wybór padł na nową grupę SLX. W piątek dokonałem montażu ale dopiero dziś wybrałem się na jazdę próbną :) Montaż przebiegł bez najmniejszych trudności. Dla lepszego działania całości założyłem nową linkę i nowe pancerze. Pierwsze co rzuca się w oczy po zamontowaniu to, że przerzutka naprawdę chowa się w cieniu ramy. Shadow działa ;) Niestety ze względu na miejsce parkowania roweru musiałem pozostawić paskudną stalową osłonę na przerzutkę. SLX ze swoimi przetłoczeniami podoba mi się bardziej niż XT czy XTR i dodatkowo pasuje kolorystycznie do korby. W zamontowanej przerzutce czuć zdecydowanie mocniejszą sprężynę. Moja Acera była dobita tak mocno i była tak miękka już, że SLX został określony w porównaniu do niej jakby był wykonany z betonu zbrojonego bo tak sztywny jest. Mocne napięcie sprężyny czuć nawet podczas jazdy po kocich łbach gdzie Acera dostawała już drgawek pośmiertnych :P Kompletny SLX waży mniej od Acery bez kółek i tylnej płytki wózka ale w końcu to następca LX a nie grupa początkowa. Wszystkie elementy przerzutki są tak skonstruowane, że nie powinno się w niej gromadzić tyle brudu co w poprzedniej i w końcu mam sprzęt z małymi kółeczkami prowadzącymi a nie z tymi dużymi montowanymi w Altusach i Acerach. Kółka nie są uszczelniane ale w przyszłości można je wymienić bez żadnego kłopotu na jakieś z lepszej półki bo z dostępnością kółek do Acery to bywało kiepsko. Już wstępna regulacja przebiegła pomyślenie ale dokładną przeprowadzę później gdy linka wyciągnie się do swojej prawdziwej długości i wszystko się wzajemnie dotrze. Teraz można zmieniać biegi dla samej przyjemności a nie tylko z konieczności i zastanawiając się czy uda się zmienić. Zobaczymy jak będzie się spisywać w terenie bo na razie miała do czynienia tylko z miastem.Nowy SLX
© Duch