Duch prowadzi tutaj blog rowerowy

Duch

Czerwonym szlakiem do Wejherowa

Sobota, 7 sierpnia 2010 | dodano: 07.08.2010

Postanowiliśmy w końcu wybrać się czerwonym szlakiem do Wejherowa. Szlak zaczyna się w Sopocie, ale my wjechaliśmy na niego na Chwarznie. Kawałek Sopot – Gdynia możemy pokonać w innym terminie a poza tym tymi ścieżkami czasem jeździmy. Do Chwarzna dojazd przebiegał bez większych kłopotów, ale duża wilgotność powietrza dawała się odczuć. Po wjechaniu do lasu ukazały się nam bardzo ubłocone ścieżki, ale spodziewaliśmy się tego po opadach ostatniej nocy. Trzeba było uważać na kałuże, które miejscami próbowały pochłonąć rower razem z rowerzystą ;) Jak to bywa ze szlakami pieszymi miejscami robi się wąsko albo trzeba przenosić rowery przez powalone drzewa. Zdarzają się też bardzo strome podjazdy albo zjazdy, ale trudności są po to, aby je pokonywać. Najbardziej we znaki dawał mi się brak przyczepności opon, które dobrze czują się, kiedy jest sucho i najlepiej żeby to były szlaki utwardzone, ale na razie muszę wykończyć to, co mam. Odcinek gdyński szlaku był najtrudniejszy z całego pokonywanego odcinka. Na pewno trasa byłaby łatwiejsza gdyby było sucho. Zupełnie jak ocena Family Cup w Sopocie w dniu wyścigu i parę dni później jak było sucho. Ogólnie szlak jest w miarę dobrze oznaczony tylko miejscami przydałoby się kilka dodatkowych oznaczeń. Dla rowerzysty wrócić się paręset metrów sprawdzić czy jednak nie zboczyło się ze szlaku to nie problem, ale idąc na piechotę to już nie tak szybko. Pewnie i trudniej zgubić szklak na piechotę. W sumie dwa razy szlak uciekł nam między drzewami, ale i tak udawało się nam na niego wrócić w innym miejscu. Nad jeziorem w Bieszkowicach było zgrupowanie płetwonurków. W okolicach Borowa usłyszeliśmy pierwsze grzmoty zwiastujące zbliżającą się burzę. Dojechaliśmy do jeziora Wyspowo i złapała nas ulewa. Szczęście w nieszczęściu znaleźliśmy punkt gdzie można było schronić się pod drzewami, więc nie zmokliśmy i oglądaliśmy jezioro w deszczu. Padało dłuższą chwilę i pogodziliśmy się z myślą, że przy takiej pogodzie przyjdzie nam dalej jechać w kierunku Wejherowa. Zaczęło się jednak powoli przejaśniać i deszcz przestał padać a my wyruszyliśmy w dalszą drogę. Jeszcze parę razy zagrzmiało w oddali, ale burzy w sumie nie było w naszym rejonie. Po osiągnięciu celu naszej wycieczki zrobiliśmy drobne zakupy w sieciowym sklepie spożywczym i po przerwie ruszyliśmy do domu. Wracaliśmy główną szosą do Gdyni. Do Redy droga miała utwardzone pobocze, więc nie wiadomo, kiedy się tam znaleźliśmy. Reszta drogi powrotnej minęła równie szybko. Od Rumi napęd przypominał, że woda w połączeniu z błotem wymyła cały smar i łańcuch domagał się pilnego smarowania. Ostatnie kilometry przed domem napęd już tak hałasował, że zastanawiałem się czy nie nieść roweru na plecach, ale ilość błota zebranego na nim odciągnęła mnie od tego pomysłu.

Udało mi się uciec z kałuży :P © Duch

Czy krowy zmieniają kolor od słońca? © Duch

Przerwa pod drzewami podczas deszczu © Duch

Domek na wodzie © Duch

W Wejherowie © Duch

Kaczka na spacerze © Duch

Kolegiata w Wejherowie © Duch

Ratusz wejherowski © Duch

Gdzieś w Wejherowie © Duch


Kategoria 60 do 120 km, Czas wolny


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ylroz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]