20 do 60 km
Dystans całkowity: | 5290.55 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 274:27 |
Średnia prędkość: | 19.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.00 km/h |
Suma podjazdów: | 22852 m |
Suma kalorii: | 80396 kcal |
Liczba aktywności: | 162 |
Średnio na aktywność: | 32.66 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
Pierwszy Sopot Wyścigi w tym roku
-
DST
24.74km
-
Czas
01:23
-
VAVG
17.88km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
W dzisiejszej pogodzie dominował wiatr. Świeciło słońce ale nie było tak ciepło jak ostatnio. Na początku było wręcz chłodno ale jak rozgrzałem się to temperatura była całkiem odpowiednia. Znowu pojechaliśmy w kierunku Sopotu. Zakładaliśmy początkowo, że dojedziemy do Sopotu Wyścigi jednak będąc na miejscu postanowiliśmy dojechać do budynku Hestii przy granicy Sopotu z Gdańskiem. Drogę powrotną przejechaliśmy ścieżką nadmorską gdzie wiatr bardziej dawał się we znaki. Coraz lepiej wychodzi mi wskakiwanie na krawężniki podczas jazdy czego nie mogłem dokonać na normalnych pedałach. Ciekawe kiedy źle wyceluje i będę musiał prostować koło :P Po tych paru kilometrach zrobionych w tym miesiącu muszę wyczyścić i nasmarować napęd.Hestia Sopot
© Duch
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny
Kolibki
-
DST
20.91km
-
Czas
01:12
-
VAVG
17.43km/h
-
Sprzęt Annapurna - napęd nr 2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zapowiadane w całej Polsce opady śniegu na szczęście nie przyszły do nas i cały weekend mija pod znakiem słońca. Grzechem byłoby siedzieć cały weekend w domu więc wybraliśmy się na chwile na rower. Po drodze spotkaliśmy wielu rowerzystów bo pogoda wręcz zapraszała żeby wyjść na dwa kółka. Jakoś brakowało sił żeby jechać gdzieś daleko to dojechaliśmy tylko do starej stacji benzynowej w Kolibkach. Po drodze sprawdziłem wypinanie awaryjne z spd. Musiałem zatrzymać się natychmiastowo i nie było czasu na wcześniejsze wypięcie ale udało mi się wypiąć i postawić nogę na ziemi i nie wywrócić się. W Kolibkach chciałem podjechać na nasyp i musiałem się wypiąć. Było trochę błota więc prawy blok trochę ubłocił się. Dalej można było się wpinać bo nie było to niewiadomo jakie błoto tylko trochę mokrej i ciężkiej ziemi, która nie chciała się odczepić ale wpięcie stało się trudniejsze. Zmniejszył się luz podczas pedałowania i trzeba było użyć większej siły do wypięcia o czym przekonałem się gdy o mały włos nie przewróciłem się czekając na zmianę świateł na końcu Drogi Różowej. Na szczęście w ostatniej chwili udało mi się podeprzeć. Ciekawe jak spd będą spisywać się w większym błocie i jak będzie z ich oczyszczaniem sie na szlaku. Co prawda unikam błota ale zawsze trochę piasku i wody jest na szlaku. Może tym razem bloki zbytnio nie chciały się oczyścić bo to była bardziej glina niż błoto. W domu dokładnie wyczyściłem bloki i rower czeka na kolejną wycieczkę. Biały lakier na pedałach dość szybko się wyciera bo miejscami widać już srebrny spód ale przynajmniej wiem, którą stronę zatrzasków wykorzystuję częściej. Jak na razie inwestycję w pedały zatrzaskowe uważam za udaną.W Kolibkach
© DuchFlaga na maszt
© Duch
Kategoria 20 do 60 km, Czas wolny